|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cory
adminka
Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 19:05, 30 Wrz 2009 Temat postu: Paraliż senny. |
|
|
Cytat: | Informacje o atakach ze strony istot astralnych pojawiają się w relacjach osób z całego świata. Co jest źródłem tych najść - eteryczny świat duchów czy niezbadane rejony uśpionego umysłu? Była 4:20 nad ranem, gdy Ronalda Seigela obudziło skrzypienie otwieranych drzwi do sypialni.
Usłyszał zbliżające się do łóżka kroki, którym wtórował ciężki oddech. Sparaliżowany strachem Seigel mógł tylko leżeć, czując w nozdrzach stęchły zapach intruza. "W pokoju dawało się wyczuć czyjąś niepokojącą obecność - wspomina Seigel - usiłowałem zrzucić kołdrę i zerwać się na równe nogi, lecz byłem przygwożdżony do łóżka. Na piersi czułem jakiś ciężar. Serce waliło mi jak młotem. Nie mogłem złapać oddechu." Nieznana istota dotknęła jego szyi i ramienia, po czym zaczęła mu szeptać do ucha. "Każde jej słowo cuchnęło tytoniem - mówi Seigel. - język wydawał się dziwny, trochę jakby ktoś mówił do tyłu." Wciąż niezdolny do jakiegokolwiek ruchu, Seigel spojrzał na zegar przy łóżku. "To nie sen" - pomyślał. Tego doświadczyło wielu. Niespodziewanie istota zmieniła pozycję i objęła ciało Seigela nogami. Łóżko zaczęło skrzypieć. "Opanowało mnie seksualne zamroczenie. Raptem jednak głos się urwał i wyczułem, że intruz powoli wycofuje się z pokoju. Stopniowo ciężar na mojej piersi zelżał." Zegar wskazywał 4:30 nad ranem. Ronald Seigel - poważny profesor psychologii na Uniwersytecie Stanowym w Kalifornii w Los Angeles - właśnie stał się ofiarą napastowania przez coś, co wielu nazwałoby istotą astralną. Od setek lat o podobnych odwiedzinach mówią relacje wielu osób, pochodzących z różnych regionów i kultur na całej kuli ziemskiej. Wszystko zazwyczaj dzieje się nocą, tuż zanim człowiek zapadnie w sen lub się obudzi. Przerażone ofiary zgodnie potwierdzają, że zajściu towarzyszy całkowity paraliż, ucisk na klatkę piersiową i podwyższone napięcie seksualne. Tak jak w przypadku wielu innych zdarzeń "nadnaturalnych", powszechne podobieństwo opisów tej sytuacji może sugerować, że nie są one niczyim wymysłem. Jeśli wierzyć podaniom ludowym i wynikom badań niektórych parapsychologów, istoty, z którymi mamy tu do czynienia, to złe i przywiązane do ziemi duchy - demony i czarownice, które atakują żywych ludzi podczas snu. W jednym z najbardziej rozpowszechnionych przekazów ludowych występuje wiedźma, której angielskie określenie "Old Hag" (Stara Jędza) ukuto w kanadyjskiej Nowej Funlandii. Jej przerażająca postać często pojawia się w relacjach z nocnych najść na całym świecie. Niemcy nazywają ją "Mare" (skąd powstał polski termin "mara nocna"), Skandynawowie używają nazwy "Mara", a Grecy - "Mora." Senny kochanek. Inną często spotykaną odmianą wiedźmy jest inkub - demoniczny kochanek lub duch, który upodobał sobie stosunki seksualne z żywymi kobietami. Jego nazwa wywiedziona została od łacińskiego słowa "incubare", co znaczy "położyć się na kimś." Ingerencja inkuba próbuje się często wyjaśnić miażdżący ciężar na piersi i poczucie podniecenia seksualnego, które są charakterystycznymi elementami nocnych ataków. Jednak psychologowie, włączając w to Ronalda Seigela, w poszukiwaniu innych dróg wyjaśnienia tego powszechnego doświadczenia, skupili się na często spotykanym, a rzadko opisywanym zjawisku paraliżu sennego, czyli katapleksji. W jaki sposób śpimy. Co noc każdy z nas ma sny, bez względu na to, czy pozostają nam one w pamięci. Sny mogą ulec zapomnieniu nad ranem, lecz w czasie, gdy w naszej głowie roją się fantastyczne sceny, umysł wykazuje bardzo ożywioną aktywność, a ciało jest całkowicie unieruchomione. Ten swoisty paraliż ma istotne znaczenie, w przeciwnym bowiem razie staralibyśmy się "odgrywać" nasze sny, co mogłoby skończyć się tragicznie. W normalnej sytuacji mięśnie są całkiem rozluźnione i nie reagują na to, co umysł nakazuje im robić. Wyjątek stanowią mięśnie sterujące ruchami oczu i procesem oddechu. Gdy budzimy się nad ranem paraliż zwykle mija. Czasami jednak mechanizm, którego zadaniem jest utrzymywanie rozdziału życiem we śnie i na jawie, trochę się zacina. W takich przypadkach, gdy zapadamy w sen lub budzimy się, możemy odczuć ogarniającą nas niemoc: nie możemy poruszyć się ani wydać z siebie głosu. Zjawisko to znane jest medycynie jako paraliż senny. Prawie zawsze towarzyszy mu przyśpieszony rytm serca, trudności w oddychaniu i uczucie strachu. Doznanie to jest tym bardziej przerażające, że osoby mu poddane są świadome swego otoczenia, jednak znajdują się w stanie, który naukowcy określają mianem halucynacji hipnagogicznej. Jest to stan przejściowy między jawą a snem, w którym nasze marzenia senne są tak wyraziste, że wydają się wstrząsająco prawdziwe. Dla wielu osób pierwszą oznaką paraliżu sennego jest dziwny hałas; pomruk, może też wydawać się odgłosem kroków, szumem silnika lub nawet piskliwym śmiechem. Potem następują drgawki ciała, tak więc w relacjach jest mowa o uczuciu trzęsienia, silnych drgań, falowania lub wykręcania. W pokoju mogą pojawiać się dziwne efekty świetlne - błyski, niewielkie gwiazdki lub lśniące kształty. Niejednokrotnie cały pokój zdaje się być wypełniony niesamowitą poświatą, a znajdujące się w nim sprzęty otoczone są aureolą lub roziskrzone. Jednak najbardziej przerażające w paraliżu sennym jest poczucie bliskiej obecności jakiejś istoty. Nawet gdy nikogo nie widać i nie ma żadnego powodu do takich przypuszczeń, po prostu ma się świadomość, że w pokoju jest ktoś jeszcze. W wielu sytuacjach obecność daje się faktycznie zauważyć (w stanie katapleksji oczy śniącego są często otwarte), przy czym może ona przybierać rozmaite formy - człowieka, zwierzęcia, demon a nawet kosmity. Omawiane raporty o nocnych wizytach skłoniły wielu badaczy do wniosku, iż wyjaśnieniem klasycznych przypadków kontaktu z kosmitami być może jest zwyczajny paraliż senny. Emerytowany psycholog Robert Baker, w swoim opracowaniu "Alien Dreamtime ("Sny o kosmitach"), przytacza historię powszechnie znanego przypadku uprowadzenia Whitleya Striebera. "Obudziłem się nagle, bardzo wczesnym porankiem - relacjonuje Strieber - ktoś stał przy moim łóżku. Poznałem go po jego ogromnych, ciemnych oczach. Nie mogłem krzyknąć, nie mogłem uciekać. Każdy mięsień mojego ciała był sztywny niczym kawałek drewna. Oddychałem z dużym trudem." Jak zauważa Baker, między relacjami Striebera i Ronalda Seigela istnieje duże podobieństwo. "Oba sprawozdania, jeśli chodzi o ich wymiar praktyczny, są właściwie identyczne - stwierdza Baker - cała różnica polega na tym, że ofiary paraliżu sennego, udające się do terapeutów, usłyszą diagnozę mówiącą o katapleksji, podczas gdy ci, którzy udadzą się do wyznawców ufologii, dowiedzą się, że zostali porwani." Baker jest sceptykiem, jeśli chodzi o istoty pozaziemskie i uważa, że bliskie spotkania z kosmitami to tylko współczesna forma mitu wynikłego z przeżycia paraliżu sennego. Pomruki i niezwykłe wibracje charakterystyczne dla stanu paraliżu, świadczą teraz o obecności pozaziemskiego statku kosmicznego, "pieszczoty wiedźmy" przerodziły się w badania wykonywane przez obcych, a odczucie unoszenia się lub lotu są teraz podróżami w kosmos. Wadą tej teorii jest fakt, że nie wyjaśnia ona wszystkich przypadków "wzięć", zwłaszcza tych, które wydarzyły się za dnia lub w których uczestniczyły całe grupy osób, w dodatku z udziałem postronnych świadków. Jednakowa treść. Bardziej obiektywna i zrównoważona ocena zjawiska paraliżu sennego pochodzi od psychologa Davida J. Hufforda. W swej najważniejszej książce "The Terror That Comes in the Night" ("Strach, który przychodzi nocą") Hufford przytacza argumenty świadczące o tym, że paraliż senny jest być może czymś więcej, niż tylko igraszką wywiedzionego na manowce umysłu. Hufforda uderzyła zadziwiająco spójna treść halucynacji, a zwłaszcza opisy ataków ze strony wiedźmy. Ale za najdziwniejszą w tym wszystkim uznał powszechność relacji: docierały one z bardzo wielu krajów i zazwyczaj pochodziły od osób, których zdrowiu psychicznemu i fizycznemu nie można było nic zarzucić. Co więcej, wiele z tych osób nie miało styczności z podaniami ludowymi, ani nie interesowało się parapsychologią. "Dlaczego - pyta Hufford - treść halucynacji związanych z paraliżem sennym jest wszędzie niemal jednakowa, bez względu na kontekst kulturowy?" Hufford kończy stwierdzeniem, że badania prowadzone na tym pole nawet jeszcze nie zaczęły zmierzać w stronę odpowiedzi na to pytanie. Alternatywna rzeczywistość? A może źródłem niezwykłych doznań jest inny świat, do którego bramą jest nasza podświadomość, a który dla osób go doświadczających jest równie rzeczywisty i wewnętrznie spójny co świat materialny? Do czasu szczegółowego zbadania i wyjaśnienia treści niesamowitych halucynacji towarzyszących paraliżowi sennemu, nasza wiedza na temat tego zjawiska pozostanie niepełna. W wielu kulturach na całym świecie znajdziemy odmiany podania o wiedźmie. W Wietnamie mówi się o "Szarym Duchu", który - pojawiając się w środku nocy - przenosi swoje ofiary w odległe miejsca za górami. W Japonii jej odpowiednikiem jest istota o imieniu Kanashibari, która paraliżuje śpiące ofiary przy użyciu magii. W Zanzibarze mówi się o straszliwym duchu Popobawa, który uciska klatki piersiowe śpiących ludzi i sprawia, że "krzyczą oni bez głosy." W południowej części Stanów Zjednoczonych uczucie ciężaru na piersi wywołuje obrzydliwy demon lub wiedźma nazywana "Siedzącą Czarownicą." FAKTY - podróże z obcymi. W 1980 roku David Howard w chwili budzenia się zaczął odczuwać w głowie syczenie i trzaski. Howard czuł, że opuszcza swoje ciało i "odlatuje", przemierzając długie tunele, aż trafiał do niewielkiego pomieszczenia, w którym oprócz niego znajdowały się dwie istoty, ubrane w srebrzyste, metaliczne skafandry, z czarnymi maskami na twarzach. Z upływem lat Howard dobrze zaznajomił się z "kosmitami." Podróżował ich pojazdem, odwiedzał ich planetę, gdzie poddawany był wielu dziwnym badaniom. ANALIZA - mózg na manowcach. Wykonywane na ochotnikach badania przy użyciu elektroencefalografu pozwalają naukowcom na monitorowanie aktywności fal mózgowych podczas snu. Wielu uważa, że w stanie hipnagogicznym reakcje mózgu wywołane halucynacjami powodują wysyłanie do kory mózgowej sygnałów, które w płatach czołowych są odczytywane jako wywołane bodźcami ze świata zewnętrznego. śniący widzi, słyszy i czuje wszystko co go otacza. Bodźce zewnętrzne zostają wplątane w świat marzeń sennych, przez co mózg jest przekonany o swym całkowitym rozbudzeniu, podczas gdy w rzeczywistości wciąż śni. Obudzenie się w stanie paraliżu sennego może doprowadzić do hiperwentylacji i odczucia ucisku w klatce piersiowej. Następujące potem ograniczenia w dopływie tlenu stymulują ośrodki rozkoszy seksualnej w mózgu. Dlatego właśnie halucynacje związane z paraliżem sennym często są przeładowane fantazjami natury erotycznej. Obrazy powstające w mózgu prawdopodobnie łączą się z przerażającym wrażeniem "paraliżu", przez co nawet najbardziej niewinne cienie są postrzegane jako dychy, demony lub istoty z kosmosu. |
Co o tym sądzicie? Zachęcam do dzielenia się uwagami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Viviane.
I will say yes.
Dołączył: 20 Wrz 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from hell.
|
Wysłany: Nie 9:08, 11 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja mam tak, że zazwyczaj wierzę we wszystkie zjawiska paranormalne. Tak jest i w tym przypadku, jednak uważam, że ludzie swoje niektóre historie trochę ubarwiają. Nie chciałabym czegoś takiego przeżyć, chociaż fajnie byłoby coś "dziwnego" odczuć na własnej skórze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|